Tag: projekt kominka

0 comments

Nasza firma powstała w 1989 roku, tuż po „uwolnieniu” prywatnej inicjatywy. Już wtedy przyświecało nam motto:  „Dla nas nie ma rzeczy nie do wykonania”. W owym czasie było to wielkim wyzwaniem z powodu  ogromnych braków na rynku, nawet zwykłego cementu nie było pod dostatkiem, a co dopiero mówić np. o różnokształtnych cegłach szamotowych. A zgłosił się do nas klient, którego marzeniem był okrągły kominek na środku salonu. Upss!

Projekt wyglądu zewnętrznego kominka  zrobiliśmy według życzenia klienta, a następnie opracowaliśmy kilka wersji rozwiązań technologicznych. Poszło nieźle, tylko skąd wziąć na to materiały? Cegły szamotowej o potrzebnych kształtach nigdzie nie było w sprzedaży, zaokrąglonych szyb żaroodpornych też,  a znalezienie prasy do zrobienia kominkowej czapy, nie było szans!

Kupiliśmy zwykłe cegły szamotowe i ręcznie za pomocą szlifierki nadaliśmy im potrzebny kształt. Znaleźliśmy 550  km stąd firmę Węgier Glass, która dopiero co zaczęła swoją działalność gospodarczą i z entuzjazmem podchodziła do każdego zamówienia. Naszego nie potrafili zrealizować, ale obiecali, że ściągną potrzebne nam szyby z Niemiec. A stalową czapę kominkową zrobiliśmy ze znalezionego na złomie zbiornika- jego dennicy udało nam się nadać wymagany kształt na olbrzymiej wytaczarce, która jeszcze się ostała po likwidowanym (wcześniej słynnym na świecie ) zakładzie pracy.

Największym wyzwaniem konstrukcyjnym było właściwe umiejscowienie szyb w prowadnicach, tak aby uwzględnić rozszerzalność cieplną szyb i części stalowych, a jednocześnie zapewnić wygodne otwieranie i estetyczny wygląd. Pierwsza próba po rozpaleniu kominka o mało nie zakończyła się katastrofą, bo stalowa czapa za bardzo się obniżyła i o mało nie zgniotła szyb. Na szczęście wszystko było pod kontrolą i gdy zobaczyliśmy co się dzieje natychmiast wygasiliśmy ogień. Szybka korekta i oto kominek gotowy do użytkowania.

1a.Witkowski round

Po kilkunastu latach szef spotkał przypadkowo właścicieli okrągłego kominka. Zamiast zwykłego pozdrowienia Pani X. rzuciła się mu w ramiona. Upss!

Dla tych co nie pamiętają tamtych czasów: możliwość  realizacji zamówienia zależała od operatywności szefa, bo wszystko trzeba było wykombinować. Za to pracownicy potrafili z niczego zrobić elegancki wyrób. I tak dzięki wzajemnej współpracy firma nabierała rozmachu. Dzisiaj na rynku jest wszystko i być albo nie być firmy zależy od reklamy. Niestety w tej dziedzinie nie możemy się pochwalić i trudno nam się przestawić z rzemieślników na sprzedawców.