Nareszcie jest informacja – nasze kominki są w Gdyni, można je odebrać. Jedziemy natychmiast samochodem z przyczepą, bo według naszych wyliczeń bez problemu powinny się na przyczepie zmieścić. I zmieściły się, ale dosłownie co do milimetra. Zawozimy je do klienta i tu je rozpakowujemy. Wszystkim nam zrzedła mina. Pierwszy kominek zrobiony niestarannie, a drugi o wiele lepiej, ale co z tego kiedy uszkodzony! W milczeniu zapakowaliśmy kominki z powrotem na przyczepę i obiecaliśmy klientowi, że zrobimy z tego cacko tylko musi nam dać trochę czasu.
I tak zaczęła się mozolna praca dwóch pracowników, którzy dzień w dzień przez 2 tygodnie poprawiali to, co zepsuli Chińczycy i to, co zostało uszkodzone w transporcie. Ale udało się! Dostarczyliśmy naszemu cierpliwemu klientowi takie kominki, jakie sobie życzył. Teraz tylko czekamy na zaproszenie, aby móc zrobić zdjęcia naszego dzieła 🙂
Kwiaty w podziękowaniu za wyrozumiałość dla naszego super klienta.